Jesteś w dziale: Strona główna / Analizy i rankingi
Wiele osób rezygnuje z kredytu hipotecznego tylko z jednego powodu. Obawiają się, że utracą mieszkanie lub dom, gdy nie będą w stanie ich spłacać w przypadku przejściowych trudności. Choroba, zwolnienie z pracy czy śmierć współmałżonka mogą spowodować poważne kłopoty finansowe.
Jaka jest rzeczywistość? Tak naprawdę dla banku przejęcie nieruchomości egzekucją komorniczą to ostateczność. Bo tego typu postępowanie jest nie tylko czasochłonne i kosztowne. Jego wynik jest po prostu niepewny.
Zanim więc dojdzie do jego wszczęcia, bank prowadzi negocjacje z klientem, który nie reguluje terminowo zobowiązań. Wspólnie poszukuje się możliwości zmiany warunków spłaty kredytu. Najczęstszymi sposobami rozwiązywania problemu ze spłatą kredytu są:
W sytuacji, gdy kredyt został udzielony w okresie dekoniunktury, dopuszcza się jego refinansowanie, tak aby na korzystniejszych warunkach był on dalej spłacany.
Na uwagę zasługuje zbycie nieruchomości na wolnym rynku. Klient jest w stanie zamknąć transakcję w wyższej cenie niż miałoby to miejsce, gdyby bank się tym zajął. W ten sposób kredytobiorca ratuje wkład własny oraz tę część kapitału, którą już spłacił.
Powód do niepokoju pojawia się dopiero, gdy wszystkie powyżej wymienione rozwiązania zawiodą. Wówczas bank decyduje się na przejęcie nieruchomości i próbuje doprowadzić do jej sprzedaży na licytacji komorniczej. Jednak banki doskonale wiedzą, że nie gwarantuje to „happy endu”.
Dlaczego? W przypadku większości mieszkań wystawianych na licytacjach, dawny właściciel wciąż zajmuje licytowany lokal. Poza tym taka nieruchomość może być obciążona prawem dożywocia lub najmu. Obciążenia tego rodzaju nie znikają w wyniku przeprowadzenia całej procedury egzekucji komorniczej.
– Potencjalny kupiec ma najczęściej świadomość, że prawo w Polsce dosyć dobrze chroni przed eksmisją. Może się zatem okazać, że nie sposób usunąć z mieszkania dotychczasowego lokatora, pomimo zapewnienia mu np. lokalu zastępczego. Żeby dokonać eksmisji trzeba założyć odrębną sprawę w sądzie. Dopiero z sądowym nakazem w ręku można wyprowadzić lokatora do lokalu zastępczego lub socjalnego. To skutecznie zniechęca kupców do udziału w większości licytacji komorniczych – wyjaśnia dr Krzysztof Szołek, ekspert Hipotekaplus.pl.
Spadek cen mieszkań również ma negatywny wpływ na efektywność licytacji komorniczych. Cena wywoławcza nieruchomości na pierwszej licytacji musi wynosić 3/4 jej ceny oszacowanej przez rzeczoznawcę. Na drugiej licytacji – 2/3. Nie są to zatem niebywałe okazje dla kupców, szczególnie w przypadku mieszkań o niskim metrażu.
Trzeba wiedzieć, że przejęcie niespłacanego mieszkania lub domu wiąże się z wydatkami dla banku. Pojawiają się koszty oszacowania wartości nieruchomości pod licytację. Do tego należy doliczyć opłaty urzędowe i sądowe. Najwyższe są koszty komornicze. Gdyby bank zaczął stosować tego typu rozwiązania masowo, efektem byłby niższe zyski, co z kolei oznaczałoby obniżenie zaufania akcjonariuszy. Na to nie może sobie pozwolić żaden bank.
Nie bez znaczenia jest kwestia wizerunku banków. Gigantyczne budżety na reklamę zachęcające do korzystania z ich produktów mają skłonić do korzystania z możliwie jak największej ich ilości. Trudno więc wyobrazić sobie bank, który zdecydowałby się na otwartą wojnę z nieterminowymi dłużnikami. Byłby to PR-owy strzał w stopę. W długim terminie instytucja, kojarząca się z pogromcą nierzetelnych kredytobiorców utraciłby więcej niż byłaby w stanie zyskać przejmując kilkaset mieszkań.
Komentarz dr Krzysztofa Szołka, analityka Hipotekaplus.pl
O tym jak sporadycznie dochodzi do licytacji komorniczej z tytułu niespłacenia kredytu hipotecznego świadczyć mogą liczby. Na początku marca 2012 na oficjalnej witrynie internetowej Krajowej Rady Komorniczej, zawierającej informacje na temat planowanych licytacji nieruchomości, widniało nieco ponad 1000 ogłoszeń dotyczących domów i mieszkań. Są to wszystkie licytacje komornicze nieruchomości, niezależnie od powodu zadłużenia dłużnika i podmiotu, u którego się zadłużył.
Gdyby jednak przyjąć, że wszystkie te sprawy są związane z niespłacanymi kredytami hipotecznymi to warto porównać to z inną liczbą. Otóż w tym samym czasie było ok. 36 tys. zagrożonych kredytów hipotecznych. Jasno z tego widać, że banki tylko w wyjątkowych sytuacjach wykorzystują tę drogę odzyskania pożyczonych pieniędzy.
Jeszcze większa rozbieżność jest pomiędzy liczbą windykacji a liczbą aktywnych kredytów mieszkaniowych. Ta ostatnia wynosiła w badanym okresie ok. 1650 tys., a więc w najgorszym przypadku, tylko jeden na 1650 zaciągniętych kredytów kończy się egzekucją komorniczą. Dla porównania: ok. jeden na 800 mieszkańców Polski bywa ranny w ciągu roku w wypadku drogowym. Czyli, w daleko idącym uproszczeniu, jest dwa razy większe ryzyko bycia rannym w wypadku niż utraty nieruchomości z powodu licytacji komorniczej.
Gracjana Chojnacka-Gałuszka
Zdecydowałeś się na kredyt hipoteczny? Nie masz ochoty usłyszeć, że go nie otrzymasz?
Od kilku miesięcy wiele rodzin zastanawia się, czy hasło „Rodzina na swoim” będzie jeszcze cokolwiek znaczyło w 2012r. Ilu Polaków skorzysta jeszcze na programie i co będzie się działo z cenami mieszkań?
Spowolnienie w rozpatrywaniu wniosków o kredyty hipoteczne jest i nadal będzie odczuwalne prawie we wszystkich bankach. Wyjątek stanowią ING Bank Śląski i Getin Noble Bank.